top of page

Jardin du mois de novembre / Listopadowy ogród

Il n'y a presque pas de fleurs dans le jardin de novembre, elles partent avec les derniers rayons du soleil d'automne. Et celles qui ont résisté, sont magnifiques, les traces de leur beauté d’été sont encore visibles sur leurs pétales délicats. Sur les arbres des feuilles, jaunes, rouges, dorées, dansant joyeusement comme des papillons colorés sur le fond du ciel bleu... Le lierre, modeste et discret, m'attend comme un ami fidèle. Il grimpe, il dure... Je le regarde en venant tous les jours ici comme dans mon jardin secret, je lui confie mes pensées en silence... Et rien ne nous échappe loin du bruit de ce monde....

J'ai écrit ces mots à l'automne 2020 lors d’un autre confinement. J'ai pensé à la solitude qui nous entourait, à ce temps d'isolement, au drame des familles et des malades, aux abandonnés, à notre quotidien dans les moments difficiles. Trouver un coin tranquille, une petite île parmi le bruissement des vagues de la mer froide... Mais comment s'évader à un kilomètre de chez soi ? Puisque nous pouvions nous éloigner de chez nous seulement ainsi...

24.02.2022 : A présent, tout semble appartenir au passé. Aujourd'hui, je pouvais aller partout, en apparence libre comme un oiseau, dans le temps et l'espace... En marchant dans les rues mouillées par la pluie, j'ai ressenti la tristesse du grand monde, impuissant et effrayé. Le mal est revenu avec la force des bombardements et des coups de fusil, voulant s'emparer de la liberté des gens.

05.04.2022 : La grisaille du matin d'avril, la pluie bat à la fenêtre comme une musique triste. Des gouttes de pluie coulant sur les vitres comme des traces de larmes, nul ne peut les compter... Depuis des semaines un drame se déroule sous nos yeux, des images, des mots... Et que du regret et de la tristesse, de l'impuissance et de la peur. Chaque jour apporte des nouvelles de plus en plus terrifiantes. Tant de pensées désespérées sur des gens, des enfants, sur leurs vies et leurs rêves atrocement arrachés, sur des villes détruites… Comment trouver des mots pour exprimer ce chagrin et inquiétude ? Est-ce possible ? Quelque chose s'est brisé dans mon cœur et ce ne sera plus jamais pareil...

J'ai pris toutes les photos en automne 2020, lors de mes promenades quotidiennes dans un petit parc près de chez moi, dans cet espace très limité, pas seulement par une clôture métallique... Je voulais tellement capturer les moments, le passage du temps et la survie, ce qui peut être si tendre dans un petit monde. Les couleurs étaient belles cet automne-là... Mais toutes les couleurs sont toujours estompées par le temps… Ces instants-là étaient comme suspendus pour moi, hors du temps, et ils le sont devenus en sépia. Ce sont mes cartes postales envoyées au monde... (8 avril 2022)

 

 

W listopadowym ogrodzie kwiatów prawie już nie ma, odchodzą z ostatnimi promieniami jesiennego słońca. A te co przetrwały, są piękne i ślady ich letniej urody dostrzec można jeszcze na delikatnych płatkach. Na drzewach liście, żółte, czerwone, złotawe, radośnie tańczące niczym kolorowe motyle na tle błękitnego nieba… Bluszcz, skromny i niepozorny, czeka na mnie jak przyjaciel mój wierny. Pnie się ku górze, trwa… Patrzę na niego przychodząc tutaj codziennie, niczym do mojego tajemniczego ogrodu, w ciszy myśli swoje mu powierzam… I nic nam nie umyka z dala od hałasu tego świata....

Napisałam te słowa jesienią 2020 w czasie kolejnego lockdownu. Wtedy myślałam o samotności, która nas otaczała, o tym czasie izolacji, tragedii rodzin i chorych, opuszczonych, tej naszej codzienności w trudnych czasach. Znaleźć spokojny zakątek, małą wyspę wśród szumiących fal zimnego morza... Lecz jak można uciec kilometr od domu ? Bo tylko tak daleko mogliśmy sie oddalić od miejsca zamieszkania...

24.02.2022 : Teraz to wszystko wydaje się przeszłością. Dzisiaj mogłam pójść wszędzie, na pozór wolna jak ptak, w czasie i w przestrzeni… Idąc mokrymi od deszczu ulicami, poczułam smutek wielkiego świata, bezradnego i przestraszonego. Zło z siłą bombardowań i strzałów karabinów powróciło, chcąc wolnością ludzi zawładnąć.

05.04.2022 : Szarość kwietniowego poranka, deszcz uderza w okno niczym smutna muzyka. Jak ślady łez spływające krople deszczu na oknach, już nikt ich nie zliczy... Od tygodni tragedia przed naszymi oczami się dzieje, zdjęcia, słowa... I tylko żal i smutek, bezsilność i trwoga. Każdy dzień przynosi coraz bardziej przerażające wiadomości. Tyle rozpaczliwych myśli o ludziach, dzieciach, o ich życiu i marzeniach bestialsko wydartych, o miastach zniszczonych. Pękło coś w moim sercu i już nigdy nie będzie tak jak było...

 

Wszystkie zdjęcia zrobiłam jesienią 2020, w czasie moich codziennych spacerów w małym parku niedaleko mojego domu, w tej bardzo ograniczonej przestrzeni, nie tylko metalowym ogrodzeniem ... Tak bardzo chciałam utrwalić chwile, przemijanie i przetrwanie, to co tak czułe może być w małym świecie. Kolory były piękne tamtej jesieni... Lecz wszystkie barwy czas zaciera… Tamte chwile jak były zawieszone dla mnie, gdzieś poza czasem, i w sepii takimi się stały. To moje pocztówki wysłane w świat... (8 kwiecień 2022)

bottom of page