Un conte d'hiver / Zimowa opowieść
La neige aussi douce que le velours a couvert le monde aujourd'hui. Tout est devenu si différent autour, les maisons et les rues ensommeillées, les parcs et les passants sur les trottoirs semblent être plongés dans un conte de fées hivernal. Le silence blanc a enveloppé le paysage, on ne peut pas entendre le chant d’oiseaux par ce matin glacial, seul le vent d'hiver emporte les chuchotements des arbres dénudés. Leurs silhouettes jalonnent les chemins et leurs branches étalées dessinent une mystérieuse carte dans le ciel. Une carte des rêves, des aventures ou des espoirs ? En la lisant attentivement, on peut trouver son chemin, les étoiles d'un destin heureux, les signes des jours et des voyages passés. Les rayons du soleil scintillent sur cette blancheur, lancés comme de la poussière dorée pour décorer la journée. La lumière et le bleu du ciel d'aujourd'hui sont comme dans ces hivers-là, parfois lumineux et joyeux, parfois teintés de chagrin, mais toujours marqués d'une beauté de vie immuable. Il est temps de sortir, de se réjouir de cette vue, de sentir la touche de l'hiver sur le visage, de marcher sur la neige moelleuse, d'entendre un léger craquement sous les chaussures. Sourire aux souvenirs : des boules de neige et des bonhommes de neige fabriqués avec des gants trempés, des marques de luge et des rires lors d'une promenade en traîneau. Et aller devant soi, être ici et maintenant, fermer le monde entier dans une main chaude ...
Cette série de photos a été prise en février 2018, alors que la neige a couvert Paris de manière inattendue. Il n'y a pas de tels hivers blancs ici depuis de nombreuses années. Montmartre était magnifique ce jour-là. Aujourd'hui, après trois ans, je reviens à mes photos, c'est un petit voyage dans un endroit pittoresque où chacun peut raconter son conte de fées ... (Paris, 16 février 2021).
Śnieg gładki jak aksamit świat okrył dzisiaj. Wszystko wkoło tak inne się stało, senne domy i ulice, parki i przechodnie na chodnikach wydają się jak w zimowej baśni pogrążeni. Biała cisza krajobraz spowiła, śpiewu ptaków w ten mroźny poranek nie słychać, tylko zimowy wiatr szepty nagich drzew unosi. Ich sylwetki ścieżki wytyczają, a rozłożyste gałęzie tajemniczą mapę na niebie kreślą. Mapę marzeń, pragnień, przygód czy nadziei? Uważnie ją czytając znaleźć można swoją drogę, gwiazdy szczęśliwego przeznaczenia, znaki dawnych dni i podróży. Migoczą promienie słońca na tej bieli, rzucone niczym pył złocisty by dzień udekorować. Dzisiejsze światło i błękit nieba są jak w tamte zimy, czasami jasne i szczęśliwe, czasami smutkiem zabarwione, ale zawsze niezmiennym pięknem życia naznaczone. Już pora wyjść, tym widokiem się rozkoszować, poczuć dotyk zimy na twarzy, stąpać po puszystym śniegu, usłyszeć lekkie skrzypnięcie pod butami. Uśmiechnąć się do wspomnień, śnieżki i bałwanki lepione przemoczonymi rękawiczkami, ślady sanek i śmiechy na kuligu. I iść przed siebie, być tu i teraz, w ciepłej dłoni cały świat swój zamknąć…
Ta seria zdjęć powstala w lutym 2018 roku kiedy nieoczekiwanie śnieg pokrył Paryż. Takich białych zim już nie ma tutaj od wielu lat. Montmartre był przepiękny tamtego dnia. Dzisiaj po trzech latach powracam do moich zdjęć, to mała podróż do malowniczego miejsca, gdzie każdy swoją baśń może opowiedzieć... (Paryż, 16 luty 2021).