Les paysages oubliés / Zapomniane krajobrazy
Les paysages oubliés sont comme des rêves oubliés, quelque part au-delà du temps et de l'espace, ils semblent si lointains. L'écho de ces moments-là demeure toujours même si le trait des événements se perd dans un brouillard épais... Les traces de souvenirs, les bribes d'événements, il est difficile parfois de leur attribuer une place. Et cette incertitude : peut-être n'existait-il pas cet endroit, peut-être était-ce seulement mon imagination ? Pourtant il reste quelques photos après cette journée-là, la mélancolie du mois de juin, le mystère des champs étendus, la poésie de la pluie d'été …
Cette courte série a été réalisée il y a quelques années, j'ai pensé que cela était arrivé par hasard. J'étais impressionnée par le charme du lieu et le moment nostalgique. Le retour à ces photos aujourd'hui est une réflexion sur pourquoi elles viennent à nous et ce qu'elles dévoilent de nous-mêmes. Les photographies sont souvent prises inconsciemment, l'œil mène à ce qui est beau, spécial, intéressant pour nous... Mais seule l'image sur le papier ou l'écran montre ce qui était vraiment important, on y laisse une partie de notre âme et de notre sensibilité. Chacun a ses paysages dans le cœur, profondément cachés, marqués par la joie et la tristesse. Mais aussi le pays des rêves, les jours futurs peints avec le bonheur et la bonté. Ces langueurs et désirs secrets, timides émerveillements sont dans le cadre...
En regardant mes photos à présent, je rêve d'une promenade à travers des champs larges et vides, où je remplirai le silence de mots importants, je transformerai le noir et blanc en couleurs : du printemps, d’été, d’hiver... Je rêve de jours tranquilles et de les vivre profondément, de chemin du retour à la maison, de la terre qui sent si magnifiquement après la pluie… (Paris, 21 septembre 2021)
Zapomniane krajobrazy są jak sny zapomniane, gdzieś poza czasem i przestrzenią, tak dalekie się wydają. Echo tamtych chwil wciąż pozostaje choć rys zdarzeń w gęstej mgle ginie... Ślady wspomnień, okruchy zdarzeń, czasem trudno im miejsce przypisać. I ta niepewność : może to miejsce nie istniało, może to tylko moja wyobraźnia? Po tamtym dniu kilka zdjęć pozostało, czerwcowa melancholia, tajemnica pól rozległych, poezja letniego deszczu …
Ta krótka seria została zrobiona kilka lat temu, myślałam, że przypadkiem, Byłam pod wrażeniem uroku miejsca i nostalgicznej chwili. Powrót do tych zdjęć dzisiaj jest refleksją o tym, dlaczego one do nas przychodzą i co z nas samych odkrywają. Fotografie powstają często nieświadomie, oko wiedzie do tego co dla nas piękne, szczególne, ciekawe… Lecz dopiero obraz na papierze czy ekranie ukazuje to co było tak naprawdę ważne, cząstkę własnej duszy i wrażliwości tam zostawiamy. Każdy swoje pejzaże w sercu ma, głęboko schowane, radością i smutkiem zaznaczone. Ale również i krainę marzeń, dni przyszłych szczęściem, dobrem i zachwytem zmalowanych. Te skryte tęsknoty i pragnienia, nieśmiałe zachwyty są w kadrze…
Patrząc teraz na swoje zdjęcia, marzę o spacerze szerokimi i pustymi polami, gdzie wypełnię ciszę ważnymi słowami, czerń i biel w kolory przemienię : wiosny, lata, zimy... Marzę o dniach spokojnych i ich głębokim przeżywaniu, o drodze do domu, o ziemi, która pięknie po deszczu pachnie… (Paryż, 21 wrzesień 2021)